piątek, 7 listopada 2014

700

Jest to historia napisana z okazji, że seria Naruto się właśnie skończyła. Nie jestem w stanie nazwać uczuć, które wywołało we mnie zakończenie, ale na pewno jest tam trochę nostalgii. W końcu ta manga była ze mną większą część mojego życia, wywłując u mnie tak samo pozytywne jak i negatywne emocje. Jednak parę moich przemyśleń zawarłam w wypowiedziach postaci.
Nie myślałam, że pierwszym oneshotem jakiego tu zamieszczę będzie akurat ten pisany pod wpływem chwili, bez żadnych poprawek, ale jak widać takie jest życie :3

***

Sasuke otworzył lekko drzwi i wsunął głowę do biura hokage.
- Wszyscy już poszli? – Spytał rozglądając się po pokoju.
- Tak. Na dzisiaj to już koniec pracy, więc ekipa się zwinęła. – Naruto zdjął kapelusz kage i odłożył go na biurko za którym siedział.
Ośmielony tym stwierdzeniem brunet, wszedł do biura zamykając za sobą drzwi na zamek. Otulającą go do tej pory czarną pelerynę, odrzucił na pobliską szafkę ze zwojami.
- Sakura zapytała mnie czy nie wyskoczymy dzisiaj na kawę. – Uchiha westchnął cierpiętniczo. – Myśli, że skoro mamy razem dziecko to od razu będziemy razem?
- Wiedziałem, że w twoim przypadku chodziło tylko o prokreację! – Naruto krzyknął w nagłym przypływie oświecenia. – Dlatego potem zwiałeś w świat!
- Za to ty stworzyłeś piękną utopijną rodzinkę. – Sasuke prychnął podchodząc do biurka.
- Przecież nikt nie wiedział jak to się skończy. – Uzumaki zaśmiał się cicho wzdychając.  – W końcu obydwu nas usidlił z babami. Ale myślę, że to chyba dobre zakończenie historii co nie?
- Ja tam szczerze mówiąc obstawiałem, że się pozabijamy. Myślę, że bardziej pasowała mi rola czarnego charakteru. – Brunet wzruszył ramionami. – A skończyło się na tym, że niby ja się dzięki tobie nawracam, przepraszam wszystkich, a potem zakładamy rodziny i żyjemy długo i szczęśliwie. I to się serio ludziom bardziej podoba? – Sasuke skrzywił się nieznacznie.
- Właśnie tak. – Hokage pokiwał głową w zadumie. – Chociaż po namyśle, wolałbym, żebyś został w wiosce jako członek ANBU.
Uchiha uśmiechnął się chytrze i oparł rękami o biurko. Ich twarze dzieliło teraz tylko kilka centymetrów, więc mógł spojrzeć w błękitne tęczówki towarzysza.
- Czyli chciałbyś, abym był ci najbliższą strażą? Bym zawsze stał koło ciebie i spełniał wszystkie twoje rozkazy?
Przedstawiona perspektywa była naprawdę kusząca. Naruto zamrugał parokrotnie. Przez bliskość mężczyzny, bardzo się rozpraszał, a czarne oczy go hipnotyzowały.
- Tak. – Szepnął mimo nagłej suchości w ustach.
- A czego teraz pragniesz najbardziej? – Oddech Sasuke omiótł jego twarz. Pachniał mocną kawą. Blondyn nigdy nie lubił tego napoju, jednak teraz oddałby wszystko by poczuć jej smak.
- Ciebie.
Uchiha nagle pojawił się tuż przed nim. Biurko już nie przeszkadzało, a ich usta złączyły się w namiętnym pocałunku.
- Zawsze chciałem kochać się z tobą w biurze hokage. – Powiedział gdy zrobili przerwę na złapanie oddechu.
- Zawsze chcę się z tobą kochać. – Odpowiedział Uzumaki, oblizując wargi. – Tylko nie możemy pobrudzić naszych ubrań, przydadzą nam się jutro.
- Tak, jutro wszystko się zakończy. – Sasuke uśmiechnął się delikatnie. – Ale teraz skupmy się na czymś milszym.
Ponownie połączyli się w pocałunku, poddając się swojemu pożądaniu.

*
- Bolt, teraz cała wioska dla mnie jest jak rodzina. – Naruto kucnął przed swoim synem, patrząc na niego wyczekująco. – Czasem nie mogę być ojcem tylko dla ciebie.
Chłopiec spuścił smętnie głowę, jednak Uzumaki wiedząc, że ten go zrozumiał, poklepał go po jasnych włosach.
- Wiem, że to dla ciebie trudne, ale musisz nauczyć się to znosić. – Uśmiechnął się wesoło tak jak miał to w zwyczaju. – W końcu jesteś ninja co nie?

- Wróciłam. – Powiedziała czarnowłosa dziewczynka wchodząc do mieszkania.
- Oh, witaj Salada. – Sakura spojrzała na córkę, przerywając na chwilę sprzątanie.
- Mamo.. Chłopcy są na serio.. głupi. – Jęknęła mała, patrząc na matkę.
- Co..? Znowu Bolt? – Spytała kobieta, przybierając cierpiętniczy wyraz twarzy.
- Ale w sumie.. Właściwie.. – Dziewczynka uśmiechnęła się chytrze. - Odrobinę przypomina mnie. Jeśli chodzi o tatę.. To jest naprawdę wporzo!

Sasuke szedł lasem z obojętnym wyrazem twarzy. Nagle odwrócił się, spoglądając za siebie. W odruchowym geście, złapał za rękojeść miecza. Za nim jednak nikogo nie było.
- Przywidziało mi się tylko? – Zdziwił się i ruszył w dalszą drogę.

- Przepraszam za spóźnienie! – Uzumaki wszedł do sali. Wszyscy w niej zebrani spojrzeli w jego stronę.
- Przybyłem taką drogę i jestem punktualnie.. A ty który mieszkasz w tej wiosce się spóźniasz? – Zarzucił mu Tsuchikage.
- Dokładnie. O rany.. – Mizukage przewrócił oczami i spojrzał w bok sali.
- Nie bierzcie tego do siebie. Sami wiemy ile mamy zajęć. Wybaczcie mu. – Powiedział Raikage z obojętnym wyrazem twarzy.
- Sprawy osobiste odkładamy na bok.. – Przypomniał Kazekage. Naruto zdjął kapelusz i uśmiechnął się zwycięsko  – Zacznijmy spotkanie, Hokage.
- A więc zacznijmy to spotkanie, dattebayo!

- I.. mamy to! – Krzyknął Masashi Kishimoto, pokazując kciuk w górę. Kamera piknęła cicho i wyłączyła się. Na planie filmowym rozniósł się radosny wrzask. Wszyscy aktorzy śmiali się, płakali, przytulali i gratulowali sobie nawzajem. Co chwila czyjaś dłoń klepała reżysera po plecach. Ktoś otworzył szampana. Tego dnia zakończyła się bardzo ważna dla świata produkcja.
- Dziękuję wam wszystkim za te wszystkie lata ciężkiej pracy! – Krzyknął Kishimoto w stronę tłumu. Czuł, że zakończył się bardzo ważny okres w jego życiu.

*

Szampan otworzył się z cichym trzaskiem. Wysoki brunet rozlał alkohol do stojących na szafce nocnej kieliszków. Gdy już były pełne, podał jeden siedzącemu na łóżku blondynowi.
- Wznieśmy toast za koniec Naruto! – Powiedział siadając koło chłopaka. Stuknęli się kieliszkami, a szkło zadźwięczało cicho.
- Nie mogę uwierzyć, że to już koniec. Tyle lat to się ciągnęło.
- Trochę szkoda, wychowaliśmy się w tym świcie. Dzięki tej historii dużo się nauczyłem. – Mężczyźni siedzieli chwilę popijając szampana i co jakiś czas zerkając sobie w oczy.
- Ale to właśnie dzięki niej się spotkaliśmy. – Blondyn odłożył puste kieliszki na podłogę, poczym przysunął się do towarzysza i położył mu głowę na ramieniu. Ten otoczył go ramieniem, wplatając palce w jasne kosmyki.
- Nie mogę się przyzwyczaić, że masz ścięte włosy. – Stwierdził pieszcząc je delikatnie.
- Za to ty w długich wyglądasz jak stary dziad.
Brunet spojrzał w błękitne oczy chłopaka.
- Droczysz się ze mną?
- Jakżebym śmiał!
- W sumie po tylu latach zaczęło mi się to podobać. – Szepnął blondynowi do ucha, poczym przygryzł je delikatnie. Chłopak jęknął cicho w reakcji, na tą niespodziewaną pieszczotę. Jego odpowiedź była natychmiastowa. Odwracając się całkowicie w stronę mężczyzny i wpił się w jego wargi, równocześnie wplatając ręce w czarne włosy.
Całowali się długo i namiętnie, aż nie skończyło im się powietrze. Padli na łóżko starając się wyrównać oddechy. Czarne i błękitne oczy patrzyły na siebie, przepełnione uczuciem.
- Kocham cię młocie. – Powiedział brunet, kładąc rękę na delikatnie opalonym policzku z trzema wymalowanymi bliznami.
- Ja ciebie też draniu. – Odpowiedział blondyn, muskając palcami bladą szyję zaraz nad czarnym tatuażem, przedstawiającym trzy łezki w okręgu.

***
Krótki bo krótki, ale zawarte jest w nim to co chciałam przekazać. Początkowo pierwsza część miała być bardziej rozbudowana, ale po namyślę co nie co wykreśliłam i zostawiam to waszej wyobraźni :P
Mam nadzieję, że udało wam się zrozumieć co chciałam w nim opisać i wcale nie wyszło jakoś super pokręcone.

1 komentarz:

  1. Witam,
    wspaniale to wszystko przedstawiłaś, szkoda, że to już koniec...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń