Muzyka zaczęła się nasilać. Szepty niepewności i
strachu zaczęły rozbrzmiewać wokół.
"Sekai de ichiban ohime-sama"
"Sekai de ichiban ohime-sama"
Gdy do muzyki dołączyły słowa, światła powoli zaczęły się zapalać. Po
kolej rozbłysły lampy zaczynając od dwóch końców sufitu galerii, by w końcu
spotykać się na środku, tuż nad reklamowym samochodem.
Po zgromadzonych rozniósł się okrzyk zdumienia. Zmrużyłem oczy, by przyzwyczaić
je ponownie do światła. W końcu ujrzałem to co inni. Mianowicie zamiast jednej
osoby na podeście stały teraz dwie. Po prawej stronie bruneta pojawiła się
niższa od niego dziewczyna, o najprawdopodobniej farbowanych różowych włosach.
Daję głowę, że pomimo odległości widziałem błyszczącą zieleń jej oczu.
Zaczęli tańczyć do muzyki. Można by powiedzieć że to mało. Może i by
tak było gdyby nagle z tłumu, nie zaczęli by wybiegać i ustawiać się na około
podestu kolejni tancerze. Odrzucali na boki ściągnięte bluzy dołączając do
układu. Zebrała się ich łącznie chyba około czterdziestka, może pięćdziesiątka.
Ich ruchy takie jak wymachiwanie rękami czy skoki podobne do tańca break dance
były dopasowane do skocznej muzyki, zaś turkusowe koszulki wyróżniały się na
tle tłumu.
Temu wszystkiemu, można by powiedzieć, przewodziła ta dwójka modelów
usytuowana na podeście. Wykonywali idealnie zsynchronizowane ruchy, widać było
u nich profesjonalizm. Co jakiś czas wykonywali też trudniejsze figury
taneczne. Ich strój także różnił się od reszty tancerzy. Oprócz wspomnianej już
koszulki mieli na sobie czarne spodnie z turkusowym haftem oraz tego samego
koloru trampki za kostkę. Ich występ z obiektywnej perspektywy trwał krótko,
pewnie coś koło 2 minut. Sam się dziwię, że zauważyłem tyle szczegółów.
Kiedy muzyka się skończyła, tłum który zdążył się już znacznie
powiększyć, zaczął klaskać i krzyczeć. Muszę przyznać, że znali się na mocnych
wejściach.
- Witam was na akcji promocyjnej marki Toyota w imieniu ekipy Konohy. - Melodyjny, głęboki głos wydobył się z głośników. - Mam nadzieję, że nasz mały występ wam się spodobał.
- Sasuke!
- Sasuke spójrz tutaj!!
- Wyjdź za mnie! - Krzyczały fanki na chwilę go zagłuszając. Ten uśmiechnął się promiennie w ich stronę i pomachał, co zapoczątkowało kolejną falę pisków i krzyków.
- Witam was na akcji promocyjnej marki Toyota w imieniu ekipy Konohy. - Melodyjny, głęboki głos wydobył się z głośników. - Mam nadzieję, że nasz mały występ wam się spodobał.
- Sasuke!
- Sasuke spójrz tutaj!!
- Wyjdź za mnie! - Krzyczały fanki na chwilę go zagłuszając. Ten uśmiechnął się promiennie w ich stronę i pomachał, co zapoczątkowało kolejną falę pisków i krzyków.
Ten głos utkwił mi w głowie zagłuszając resztę otoczenia. Poczułem się
dziwnie. To były tylko jakieś dwa zdania a ja nie mogłem się ruszyć.
Jakby słodka, paraliżująca trucizna, która zawładnęła moim ciałem. Lecz uczucie
tak szybko jak się pojawiło, tak też po chwili zniknęło. Straszne. Ale muszę
stwierdzić, że się myliłem. Widać, że gościu cieszy się z tej roboty i lubi
swoje fanki. A ja po nim cisnąłem.
- Pewnie ucieszy was fakt, że od tego momentu w wybranych sklepach będzie można zakupić nową linię ubrać Toyoty. Próbkę mamy nawet dziś na sobie. – Różowo włosa dziewczyna uśmiechnęła się machając do tłumu.
- Sakura!
- Sakura, kocham Cię!
Oo czyli przybyli też męscy fani modelek.
- Pewnie ucieszy was fakt, że od tego momentu w wybranych sklepach będzie można zakupić nową linię ubrać Toyoty. Próbkę mamy nawet dziś na sobie. – Różowo włosa dziewczyna uśmiechnęła się machając do tłumu.
- Sakura!
- Sakura, kocham Cię!
Oo czyli przybyli też męscy fani modelek.
Turkusowe koszulki stażystów powoli rozeszły się w tłumie. Zaczęli
rozdawać jakieś gadżety promocyjne w koszykach, promować nowe samochody oraz
markę odzieżową. No tak w końcu to było akcja reklamowa. Dość specyficzne ale
jednak. Gdy to dziwne otępienie minęło i odzyskałem władzę w ciele, zeskoczyłem
szybko z murka, rejestrując jeszcze, że Gaara gdzieś zniknął.
Najprawdopodobniej jego przerwa dobiegła końca.
Ledwo moje nogi dotknęły posadzki a poczułem coś mokrego rozlewającego
mi się po brzuchu.
- O razy, przepraszam. Naprawdę przepraszam, jakoś Ci to wynagrodzę. - usłyszałem. – Chodź! Trzeba to szybko wytrzeć! - Czyjaś ręka złapała mnie za nadgarstek i zaczęła ciągnąć.
Zaraz, zaraz co się właśnie stało?
- O razy, przepraszam. Naprawdę przepraszam, jakoś Ci to wynagrodzę. - usłyszałem. – Chodź! Trzeba to szybko wytrzeć! - Czyjaś ręka złapała mnie za nadgarstek i zaczęła ciągnąć.
Zaraz, zaraz co się właśnie stało?
Jestem ciągnięty. Na mojej koszulce była wielka czerwona i lepka
plama. Ręka należąca do wysokiego blondyna dalej mocno mnie trzyma. No i dalej
jestem ciągnięty i to wbrew mojej woli!
- Hej, hej hola, człowieku mogę wiedzieć co się dzieje? - spytałem zatrzymując się. Siłą rzeczy nieznajomy również koło mnie przystanął i spojrzał na mnie zdziwiony.
- No pomóc chcę bo to moja wina w końcu była.. - Powiedział odwracając się w moją stronę.
- No ok, rozumiem. Ale dalej nie wiem co się stało, ani gdzie ty mnie w ogóle ciągniesz... - Bąknąłem cicho nie wiedząc, jak powinienem zachować się w takiej sytuacji.
- Hej, hej hola, człowieku mogę wiedzieć co się dzieje? - spytałem zatrzymując się. Siłą rzeczy nieznajomy również koło mnie przystanął i spojrzał na mnie zdziwiony.
- No pomóc chcę bo to moja wina w końcu była.. - Powiedział odwracając się w moją stronę.
- No ok, rozumiem. Ale dalej nie wiem co się stało, ani gdzie ty mnie w ogóle ciągniesz... - Bąknąłem cicho nie wiedząc, jak powinienem zachować się w takiej sytuacji.
Rozejrzałem się dookoła. Znajdowaliśmy się w korytarzu pomiędzy
sklepem sportowym "Kije i torby" a kawiarnią "Herbaciana
kawa". Dalej znajdowały się czarne drzwi z napisem "Osobom nie
upoważnionym wstęp wzbroniony." Już straciłem orientację w terenie.
- Emm no to ja może zacznę od początku, hehe. - Zreflektował się nieznajomy, lecz dalej szeroko się uśmiechał.
- Emm no to ja może zacznę od początku, hehe. - Zreflektował się nieznajomy, lecz dalej szeroko się uśmiechał.
Mój towarzysz o imieniu Deidara szczegółowo opisał mi całą historię,
zaczynając od tego jak szedł w stronę fontanny z oranżadą w kubku - na miejscu
gdzie się obecnie znajdujemy kończąc. Przez cały czas żywo gestykulował rękami,
co chwila się śmiejąc. Chyba od razu go polubiłem. Podziwiam takie radosne i
pełne życia osoby.
- Aha. - Tylko tyle udało mi się wyksztusić gdy skończył swój monolog. Uśmiechnął się szeroko.
- Aha. - Tylko tyle udało mi się wyksztusić gdy skończył swój monolog. Uśmiechnął się szeroko.
Odwzajemniłem uśmiech i ruszyliśmy w dalszą drogę. Weszliśmy przez
ciężkie tajemnicze drzwi, a potem przez kolejne tym razem białe. Deidara znowu
się rozgadał, tym razem na temat całej akcji. Okazało się, że też jest z ekipy
i był jednym z dwóch fotografów. Gdy to powiedział, dopiero zauważyłem na jego
szyi lustrzankę. Co jakiś czas wtrącałem jakieś swoje komentarze. Zwykle nie
mam okazji do rozmów, a przy tym człowieku chyba nie da się być cicho.
***
- Myślę, że
M będzie na ciebie dobra, więc orientuj się!
- Nie, naprawdę nie trzeba. - Zaprzeczyłem łapiąc turkusowy pakunek, zanim ten uderzył mnie w twarz.
- Oj daj spokój Naruto przecież nie będziesz tak wracał do domu. Poza tym, po takich akcjach w magazynach zostają tony podobnych gadżetów. A do tego, wygląda on na tobie sto razy lepiej niż w jakimś kartonie! - Prawie krzyknął z zachwytu gdy szybko zmieniłem ubranie. - Ten kolor świetnie Ci pasuje! Jestem ciekawy jak być wyglądał w błękicie. Pewnie pasował by idealnie do oczu. Pomarańczowy też by był niczego sobie! Nie ruszaj się muszę zrobić Ci zdjęcie!
Lekko zarumieniłem się na jego uwagi, lecz posłusznie stałem prosto, gdy ten zgarnął ze stołu inny aparat. Ja w tym czasie ukradkowo rozglądałem się po pomieszczeniu.
- Nie, naprawdę nie trzeba. - Zaprzeczyłem łapiąc turkusowy pakunek, zanim ten uderzył mnie w twarz.
- Oj daj spokój Naruto przecież nie będziesz tak wracał do domu. Poza tym, po takich akcjach w magazynach zostają tony podobnych gadżetów. A do tego, wygląda on na tobie sto razy lepiej niż w jakimś kartonie! - Prawie krzyknął z zachwytu gdy szybko zmieniłem ubranie. - Ten kolor świetnie Ci pasuje! Jestem ciekawy jak być wyglądał w błękicie. Pewnie pasował by idealnie do oczu. Pomarańczowy też by był niczego sobie! Nie ruszaj się muszę zrobić Ci zdjęcie!
Lekko zarumieniłem się na jego uwagi, lecz posłusznie stałem prosto, gdy ten zgarnął ze stołu inny aparat. Ja w tym czasie ukradkowo rozglądałem się po pomieszczeniu.
Znajdowaliśmy się w przestronnym pokoju z białymi ścianami, odstąpionym
firmie Uchiha Corporation jako "baza operacyjna" na czas
przeprowadzania akcji. Była tu sofa, teraz przysłonięta toną rzeczy, długi stół
pod ścianą oraz mnóstwo pustych bądź do połowy zapełnionych kartonów przez
różne ubrania i gadżety. Po drugiej stronie pomieszczenia, dostrzegłem zwykłe
czarne drzwi prowadzące pewnie do dalszej części "bazy”.
Deidara zaśmiał się widząc moją reakcje. Po chwili mimo woli sam do
niego dołączyłem. W tym momencie błysnął po raz kolejny flesz, trzymanego przez
niego polaroida. Poruszałem rękami. Koszulka była wykonana z miękkiego i
wygodnego materiału. Spojrzałem ponownie na chłopaka. Wyglądaliśmy prawie jak
bracia. Taka sama koszulka, błękitne oczy i blond włosy. Chociaż moje były
roztrzepane w artystycznym nieładzie, a jego związane były w wysokiego kitka, z
grzywką opadającą na połowę twarzy. Dziwne, że też nie oślepł na to zakryte
oko. A może jest ku temu powód? W sumie prawie gościa nie znam. No i prawie bym
zapomniał, ale chyba znaczącą różnicą między nami było to, że ja pracowałem na
zmywaku, a on był fotografem jednej z czołowych firm kraju. Wręczył mi jedną z
fotografii, która wysunęła się z urządzenia. Przyjąłem je chowając z
przyzwyczajenia do kieszeni.
- To ja już będę szed.. - moją wypowiedz przerwało gwałtowne otwarcie drzwi wejściowych. Wdarł się przez nie hałas z korytarza oraz dwie znane mi już z widzenia osoby.
- Sasuke! Sakura! Gratuluję występu, jak zwykle porwaliście publikę - Ekscytował się Deidara od razu do nich doskakując i pstrykając nowe fotografie. Dziewczyna zarumieniła się delikatnie. Brunet ignorując go wszedł do głębszej części pomieszczenia i usiadł na kanapie. - Zrobiłem wam super zdjęcia, które umieścimy w najnowszy wydaniu "Top Konoha". Hidan wszystko kręcił. Poszło nam genialnie! Teraz musimy..
- Wyjdź stąd. - Sasuke przerwał blondynowi słowami, na które mimowolnie zdębiałem. Ten sam głos, który wcześniej mnie zahipnotyzował. Znowu mnie na chwilę sparaliżowało. Jednak tym razem chyba bardziej ze strachu niż z podziwu. Spojrzałem w jego stronę. Założył nogę na nogę, a ręce rozciągnął na oparciu kanapy. Wyglądał jak jakiś władca. Poczułem na sobie spojrzenia wszystkich obecnych w pomieszczeniu. Spojrzałem w oczy bruneta. Sądząc po tonie głosu, byłem pewny zobaczyć w nich gniew i odrazę. Jednak te były czarne i puste. Cholerna pustka, gdy na nią patrzyłem czułem jakbym tonął w tym mroku, który bił z jego tęczówek. Nie mogłem oddychać.
- Przepraszam za kłopot, już będę szedł. Dziękuję za wszystko. – Wyszedłem szybko z pomieszczenia, starając się uspokoić bijące serce. Nim zamknęły się za mną drzwi, zdążyłem jeszcze usłyszeć jak fotograf stara się wyjaśnić sytuację oraz lodowate „Deidara nie strzęp języka i tak mnie to nic nie obchodzi”
- To ja już będę szed.. - moją wypowiedz przerwało gwałtowne otwarcie drzwi wejściowych. Wdarł się przez nie hałas z korytarza oraz dwie znane mi już z widzenia osoby.
- Sasuke! Sakura! Gratuluję występu, jak zwykle porwaliście publikę - Ekscytował się Deidara od razu do nich doskakując i pstrykając nowe fotografie. Dziewczyna zarumieniła się delikatnie. Brunet ignorując go wszedł do głębszej części pomieszczenia i usiadł na kanapie. - Zrobiłem wam super zdjęcia, które umieścimy w najnowszy wydaniu "Top Konoha". Hidan wszystko kręcił. Poszło nam genialnie! Teraz musimy..
- Wyjdź stąd. - Sasuke przerwał blondynowi słowami, na które mimowolnie zdębiałem. Ten sam głos, który wcześniej mnie zahipnotyzował. Znowu mnie na chwilę sparaliżowało. Jednak tym razem chyba bardziej ze strachu niż z podziwu. Spojrzałem w jego stronę. Założył nogę na nogę, a ręce rozciągnął na oparciu kanapy. Wyglądał jak jakiś władca. Poczułem na sobie spojrzenia wszystkich obecnych w pomieszczeniu. Spojrzałem w oczy bruneta. Sądząc po tonie głosu, byłem pewny zobaczyć w nich gniew i odrazę. Jednak te były czarne i puste. Cholerna pustka, gdy na nią patrzyłem czułem jakbym tonął w tym mroku, który bił z jego tęczówek. Nie mogłem oddychać.
- Przepraszam za kłopot, już będę szedł. Dziękuję za wszystko. – Wyszedłem szybko z pomieszczenia, starając się uspokoić bijące serce. Nim zamknęły się za mną drzwi, zdążyłem jeszcze usłyszeć jak fotograf stara się wyjaśnić sytuację oraz lodowate „Deidara nie strzęp języka i tak mnie to nic nie obchodzi”
Co się właśnie stało? Czy ta osoba, która tańczyła i ta, którą teraz
widziałem to jedna i ta sama? W ogóle co to był ton? No dobra rozumiem, że to
ja byłem tam intruzem, ale grzeczniej się nie dało? Gdy tylko otrząsnąłem się z
tego irracjonalnego strachu, wkurzyłem się tak, że miałem ochotę coś rozwalić.
Cofam wszystko co wcześniej mówiłem. Ten gościu to nadęty bufon, którego
obchodzi tylko czubek własnego nosa. Cholerny kłamca, który pewnie tylko udaje
miłego by zyskać większą popularność. Zwykły drań.
Przepchnąłem sie koło grupki dziewczyn, które starały się ominąć
stojącego przed drzwiami mężczyznę o niebieskich włosach - zapewnie
ochroniarza.
- Sasuke!
- Wyjdź proooszę!!! - Krzyczały.
Byłem już w połowie korytarza, kiedy intuicyjnie odwróciłem się słysząc poruszenie. To co zobaczyłem wkurzyło mnie jeszcze bardziej. Promiennie uśmiechający się Sasuke rozdawał fankom autografy. Co chwila coś mówił, co wywoływało kolejne piski zachwyconych dziewczyn.
Z poczuciem totalnego nie ogarnięcia życiowego udałem się w stronę wyjścia z galerii. Poprzednie zaciekawienie ustąpiło miejsca zdenerwowaniu i zirytowaniu. Trzy razy Z w tak krótkim czasie. I to wszystko przez jedną osobę. Sasuke Uchiha. Drań
**
I tyle. Nie dajmy się pokonać szkole! W imię łączenia się wspólnym bólu zapraszam do komentowania ;3
- Sasuke!
- Wyjdź proooszę!!! - Krzyczały.
Byłem już w połowie korytarza, kiedy intuicyjnie odwróciłem się słysząc poruszenie. To co zobaczyłem wkurzyło mnie jeszcze bardziej. Promiennie uśmiechający się Sasuke rozdawał fankom autografy. Co chwila coś mówił, co wywoływało kolejne piski zachwyconych dziewczyn.
Z poczuciem totalnego nie ogarnięcia życiowego udałem się w stronę wyjścia z galerii. Poprzednie zaciekawienie ustąpiło miejsca zdenerwowaniu i zirytowaniu. Trzy razy Z w tak krótkim czasie. I to wszystko przez jedną osobę. Sasuke Uchiha. Drań
**
I tyle. Nie dajmy się pokonać szkole! W imię łączenia się wspólnym bólu zapraszam do komentowania ;3
Genialne! !!!
OdpowiedzUsuńOhoho, z Saska niezły dupek widzę (・へ・) Ale czego się tu po nim spodziewać ;_,; Błagam, żeby to nie było tak, że znowu wyjdzie z niego pokrzywdzone, Bogu ducha winne emo z okresem ._. Ale rozdział mi się spodobał i już zdążyłam polubić Deidare :D Ech i ta sakura.. Nie przepadam za nią ;_; (zawszę i wszędzie)
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuńno i co? z Sasuke to dupek, a Deidaro fajny z niego gość...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie